czwartek, 24 marca 2011

Soczewka

Dotarłyśmy na miejsce grubo przed czasem. Droga okazała się dość prosta, prawie niezatłoczona. Miejsce urocze, choć... wieje :( a wiadomo, że tego nie cierpię. Jednak nastroje mamy dobre i nawet wiatr, który próbował nas zniechęcić do spaceru, nie zepsuł nam humorów.


Zrobiłyśmy pieszy rekonesans. Miejsce jest się UROCZE. Jest wszystko czego do szczęścia trzeba, las, jezioro i... wifi :)
 Skoro strona organizacyjna jest dopięta na ostatni guzik, certyfikaty już podpisałyśmy a uczestnicy zakwaterowują się i do obiadu pozostała jeszcze grubo ponad godzina, więc mogłyśmy zaszyć się w kąciku i poserfować w sieci :)
Niestety nie wzięłam ze sobą aparatu Szkoda, bo plenerów do fotograficznego udokumentowania bez liku.
Tymczasem J. przywołała mnie do porządku. Zamykam komputer i przygotowujemy się do szkolenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz