piątek, 25 kwietnia 2014

Święta i po świętach



 Po Świętach...
źródło: facebook
...a ja nawet nie próbuję być systematyczna z moimi wpisami. Moje życie bowiem  jest tak wypełnione i pędzi, że gdy na chwilę się zatrzymam i pojawia się jakaś refleksja – to dzielę się nią z tym, kto „pod ręką”. A że chwilowo nikogo obok, to pisze sobie…
Pięknie dni nam nastały.
SŁOŃCE, dzięki któremu chce się żyć, tworzyć, marzyć i kochać.

Święta – jakiekolwiek – to zawsze czas, kiedy można zwolnić tempo. Kolejne święta (podobnie było bożonarodzeniowymi)  udaje mi się wyrwać z powszechnego nurtu histerycznych przygotowań. Nie znaczy to, że mam w pogardzie jakiekolwiek przygotowania. O nie! Dom wysprzątany został. Oczywiście. Choć przyznam, że mogłam - dzięki wizycie Przyjaciół tydzień przed świętami - rozłożyć siły. Już wówczas bowiem przeprowadziłam większość działań porządkowych w domu i o(za)grodzie. Zrobiło się jasno, wiosennie i optymistycznie. Przed samymi świętami „przeleciałam” już tylko te okna, które kocury zdążyły osmarkać nosami a pies wypaciać łapami, starłam kurze a dzieciaki odkurzyły chałupę. 
Ostatecznie w piątek i sobotę wykonałam zadania kulinarne, ograniczając liczbę i ilość potraw do naszych możliwości poddawanych weryfikacji przez ostatnie lata. Był więc tylko żur i kaczka w jabłkach i pomarańczach  z buraczkami oraz zapiekanymi ziemniakami ze świeżym oregano, rozmarynem i czosnkiem. Były dwie sałatki: śledziowa i jarzynowa. Był sernik z wiórkami kokosowymi i coś, co okazało się istną ambrozją, z czego przepisem zmierzyłam się pierwszy raz życiu: PASCHA. Boski smak, wzbogacony rozkosznie chrupiącymi migdałami i włoskimi orzechami obranymi ze skórki. Mniam.
Niespodziewanie też, prawie spontanicznie, pierwszy dzień świąt spędzili z nami moi byli teściowie. Jak widać mając nawet dwóch synów z nowymi synowymi, święta można spędzić z byłą synową :) Było fantastycznie, rodzinnie i po prostu dobrze.
Pozostając w błogim świątecznym rozkołysaniu, zakończyliśmy obchody świąteczne wypadem w poniedziałkowy wieczór  na występ Piotra Bałtroczyka, który niezmiennie będąc entuzjastą i propagatorem życia z procentami za pan brat – o dziwo – zaprezentował naprawdę świeże anegdoty i gestorelacje. Co prawda trochę zabrakło może Vaneski i Dorianka, ale było fajnie :) Tym bardziej fajnie, że zostawiając pierwszy raz w życiu Chłopców samych w domu, wszystko - łącznie z Dziećmi i zwierzętami - zastaliśmy w idealnym zdrowiu i porządku.

Wtorek – mimo, że w planie przeleżany i rozleniwiony – zakończył się dodatkowymi działaniami porządkowymi. Z. zdemontował niepotrzebne już dawno anteny, które straszyły swoimi szkieletami, dzięki czemu będę mogła – wykorzystując pozyskany materiał – cieszyć się masztem na flagę, którego od jakiegoś czasu silnie pożądam. Czy to przypływ uczuć patriotycznych, czy inna forma choroby – nie wiem. Chcę mieć maszt i kropka.

Przed nami kolejny długi weekend!!! A tymczasem w pracy ciężko zrobić cokolwiek, bo na wiele osób padł pogrom i inne zarazy. Chorzy. Dziwne, że akurat między świętami i weekendem… Hm. Ale może nie powinnam być złośliwa, bo jeśli naprawdę odchorowują świąteczne obżarstwo albo inne ścierwo ich toczy…?

W naszych planach pracowity weekend. Jeśli pogoda pozwoli, zaaranżujemy przytulniej kącik grillowy, wszak w najbliższych dniach może okazać się mocno eksploatowany. W długi weekend spodziewamy się Tych i Owych. Niechaj wpadają u nas zawsze dobra kawa i jedzenie! 

A jak starczy jeszcze czasu, zaszyję się gdzieś w kąciku z moim Kindelkiem (a propos: jak mówiłam, tak zrobiłam; poprzedni oddałam Z. a kupiłam paperwhite’a :D ....natomiast Amazon... nadal nie wywiązał się… premii niet).

2 komentarze:

  1. Dobrze,ze znów się pojawiłaś! Myślę o Tobie zawsze, gdy patrzę na moją- Twoją miseczkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, a słówko od Ciebie zawsze mnie rozpromienia.
      Torba od Ciebie przeżyła dzielnie pranie (nie zdobyłam się na ręczne...). Twój panieński paseczek oczywiście wypięłam z torby i ponownie wsunęłam w szlufki pięknego, pachnącego świeżością torbiszcza :)

      Usuń

Komentarz