To i owo





To ważne by kochać, by rozkoszować się życiem i dostrzegać drugiego człowieka.
 To ważne  by móc przytulić się sercem do serca. 
 To ważne by umieć zdobywać szczyty i podejmować nowe wyzwania.
To ważne by pozwolić sobie na chwilę wytchnienia, policzenie strat, wygojenie ran by ponownie stanąć na nogi.
 To ważne by umieć się otworzyć kiedy jest na to pora i pojawia się taka potrzeba.
Życie jest piękne choć niekiedy zdaje się być trudne do zniesienia...

Moje ABCadło

Doskonale sprawdzające się narzędzie coachingowe, postanowiłam wypróbować na sobie. Zasadza się ono na założeniu "pierwszego skojarzenia". Trochę je zmodyfikuję na potrzeby bloga i spośród skojarzeń wybiorę to, które uznam za istotne w momencie, w którym obecnie się znajduję.

A
Arbuz. Pękaty rozkosznym miąższem o zachwycającym kolorze i smaku. Zapachu, który w czasach dzieciństwa zawsze przywoływała pora koszenia trawy na moim osiedlu. Wartości? Znikome. Trochę cukru i soli mineralnych. Ale cóż za  hedonistyczna rozpusta! Mniam! I ten sok spływający do łokci. Ach lato!

B
Babcia. Jestem dziedzicznie obciążona. Babcia też uwielbiała gotować. Niejednokrotnie gotowała dla swojej czteroosobowej rodziny więcej niż jeden zestaw obiadowy. Przepuszczała przez kuchnię majątek. Do dziś wspominam Jej nadzienie do kaczki czy kurczaka (jak mawiała: "nadzionko"), pyszyngier, fasolkę po bretońsku. Boskie!

C
Czosnek. Dodatek bez którego nie byłoby mojej kuchni. Do tego moja wiara w jego cudotwórcze właściwości. Naturalny antybiotyk, zachowujący swe cechy niezależnie od formy podania. Gotowany, pieczony, surowy, marynowany - zawsze tak samo zdrowy.

D
Dom. Mój obecny dom. Nasz kawałek nieba nad głową. Członek naszej rodziny. Drewniany i żyjący razem z nami. Skarżący się, gdy mocno wieje, popiskujący to tu, to tam. Wrażliwy na zmiany wilgotności, o czym świadczą drzwi - raz lekko raz trudniej zamykające się. Cudowny klimat, atmosfera i zapach drewnianego domu. Dla mnie, wychowanego w bloku mieszczucha - to objawienie. W życiu dobrowolnie nie wrócę do betonu.

E
Egoizm. Coś czego nie rozumiem. Nie mogę się pogodzić, że niektórzy nie potrafią z niego zrezygnować.

F
Florencja. Miasto, w którym zakochałam się bez pamięci. Zaczęło się od książki biograficznej o Michale Aniele Buonarottim "Udręka i ekstaza". Wreszcie gdy tam pojechałam - z książką pod pachą - i kroczyłam tymi samymi co mistrz uliczkami, siedziałam nad Arno i pochłaniam zachwycające widoki... wiedziałam, że rzeczywistość przerosła wyobrażenie.

G
Galanteria. Ale nie chodzi o sklep. Chodzi o ten uroczy sposób zachowania, o którym mówiła moja Babcia wspominając swoich adoratorów.

H
Herbata. Cudowny napój. W czasach gdy madras, assam czy ulung, niczym się nie różniły prócz napisu na tekturowym, zrobionym z lichego materiału opakowaniu, jeszcze nie doceniałam jej smaku. Choć moi Rodzice, odkąd pamiętam, robili domowe mieszanki. Wysypywali zawartość smutnych pudełek i dodawali earl greya - zielonego pojęcia nie mam skąd go zdobywali. Pamiętam smak herbaty z dzieciństwa. Zawsze była na stole. Ale to, co obecnie widać na półce w sklepie czy w uroczych sklepikach herbacianych - to rozkosz dla podniebienia. Od kilku lat piję herbatę zieloną. Mój ukochany Mąż pierwszy raz poczęstował mnie tym naparem... Było fajnie :)

I
Inwencja. Zwykle mi jej nie brakuje. Nie usiedzę na miejscu. Coś muszę robić, inicjować, tworzyć, budować, inspirować. Inwencja - według mnie -świadczy o świadomym życiu.

J
Jajko. Kiedy byłam mała byłam przekonana, że jajka produkuje się w fabryce. Z uporem poszukiwałam "szwu" który świadczyłby o złożeniu jajka z dwóch połówek (na wzór piłeczki ping-pongowej :) ). Dzisiaj jajko to moja "misja". Mam zamiar od lata mieć własne, od własnych kurek. Mniam

K
Kaśka - jeszcze do niedawna nie znosiłam jak tak się do mnie zwracano. Dzisiaj to trawię. Katarzyna z kolei - to było hasło na którego dźwięk cierpła mi skóra, bo jak coś przeskrobałam tak mnie wołał Tato. Kasika - tak  zwraca się do mnie mój pierwszy teść, cudowny człowiek i przyjaciel naszego domu!. Kasia - to lubię najbardziej.

L
Lalka. Ostatnią kupił mi Tato w Niemczech, gdy miałam... osiemnaście lat! Cudowne bobo :) Otrzymała imię Philadelphia. Dlaczego? takie imię nosiła bohaterka ulubionego przeze mnie w owym czasie serialu "Z biegiem rzeki".

Ł
Łódka. Kiedyś będzie. W końcu mieszkamy nad rzeką - to zobowiązuje :)

M
Mama. W tym słowie mieści się cały świat. Długo wyczekiwana rola... Dzisiaj mam troje Dzieci.

N
Nów. Od tego momentu warto wszystko zaczynać. Luna sprzyja, niezależnie czy chodzi o rozpoczynanie biznesu czy odchudzanie :)

O
Obywatel. Rola, o której wielu zapomina. Społeczność tworzą obywatele. Ludzie. Niektórzy jednak o tym zapominają...

P
Pieczenie. To mi niestety nie wychodzi. Ciasta nie są moją specjalnością. Ale znalazłam pocieszenie: Nigella też nie jest mistrzynią wypieków ;)

R
Rodzina. W naszym przypadku są jeszcze koty i pies. Rodzina nadaje życiu sens.

S
Sól. Obok czosnku niezbędny dodatek w kuchni i w życiu.

T
Tłok. Nie lubię go, gdziekolwiek by był. Na koncercie, w teatrze, na ulicy, w autobusie. Pewnie klaustrofobia po części jest temu winna. Dlatego unikam takich miejsc.

U
Uwaga. Uważność. Od wielu lat pracuję nad tym, by żyć uważnie, z uwagą rozglądać się wokół siebie. Uwaga to cecha, która bywa deficytowa. I to nie tylko u nastolatków. Ale także u urzędników, szefów,  lekarzy czy księży też. Cóż. Świata nie zmienię, lecz tam gdzie mogę zwracam uwagę na Uwagę.

W
Wiara. Bez niej nie sposób żyć. Szanuję ludzi, którzy wierzą w swojego Boga, w absolut, czy jakkolwiek nazwą ten punkt odniesienia. W krajach arabskich - podobno - człowiek deklarujący się jako osoba niewierząca nie zrobi interesu. Hm?

Y
Yeti? To byłoby na siłę :)

Z
Mój ukochany Mąż

Ż
Żar. Gdy jest go choć trochę, zawsze można rozpalić wielki płomień.

Ź
Źródło. Cudownie wieloznaczne określenie. Woda, życie, wiedza, mądrość, serce, krew, ugaszone pragnienie, powrót, bogactwo...