środa, 2 września 2015

Witaj szkoło ;)



Nowy rok szkolny rozpoczęty. Odkąd mam dzieci, zupełnie inne towarzyszą mi emocje w związku z tym faktem. Do tego dzisiejszy pierwszy września jest szczególny także dlatego, że K poszła do szkoły średniej a Chłopcy do gimnazjum.  Ależ te dzieciaki rosną!

Dla K. podręczniki i zeszyty kupione – portfel przeżył krótki zawał, ale dziecko zostało wyposażone i odstawione do internatu. Chłopcom podręczniki funduje Podatnik. Wspaniale. To dobrze, że wreszcie lobby wydawnicze przestaje dyktować swoje warunki. Co prawda już słyszę głosy malkontentów (choćby moja Mama), że gminy za późno dostały pieniądze, że szkoły nie zdążą, że to pic na wodę. U nas w szkole wszystko gra, a jeśli gdzieś są faktycznie problemy to przejściowe, bo ukaz jest i zadanie będzie zrealizowane. Posłuchałam narzekania, wyrzekania itp. ostatecznie na moje pytanie gdzie są 3 miliony mieszkań – usłyszałam, że nie można tego porównywać… Aha.

Piękne lato się kończy – nie pamiętam takiego pięknego w cały swoim życiu.
Tyle słońca, ciepełka, jakiejś pozytywnej energii. C U D O W N I E.  

A narzekań tych, którym nasze tropikalne temperatury przeszkadzają, przyznam, nie mogę słuchać. Ja napawam się każdą chwilą i ładuję akumulatory. Nie raz te wspomnienia ratowały mnie marznącą na przystanku zimą. Gdy siecze w twarz zmrożony śnieg, gdy brodzę po kolana w śniegu, żeby dojść do cywilizacji – sięgam po te wspomnienia i niemal fizycznie czuję, że temperatura się podnosi.
W ogóle jestem jakaś taka pozytywna. A co? A może na przekór wszystkim malkontentom…

Do tego dostałam od Z. prezent. Pracował nań 3 miesiące i wykonał mi własnoręcznie przepiękny, ośmiometrowy maszt flagowy (najwyższy w powiecie J ). Flaga wisi. Zgodnie z przepisami, w nocy jest oświetlona, więc nie musi być opuszczana po zmroku. Jest pięknie!
A na marginesie jeszcze: w sposób nieuprawniony zostało wykorzystane zdjęcie mojego kurnika i zamieszczone na stronie jednego z Gminnych OPS. Zareagowałam, przeprosiny i rekompensatę otrzymałam. Pięknie. Wiara w ludzi trzyma mnie przy życiu w tej zwariowanej rzeczywistości.

PS. Z pszenicą... już nie tak ortodoksyjnie :) Ciasto drożdżowe, placek ze śliwkami, makarony... Ale tam, gdzie się da, unikam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz