... a tymczasem ludziom po głowach chodzą KURY!
Jedna z podczytywaczek, napisała w komentarzu pod "Kurzą stopą": no wymiękłam i to do tego stopnia ,że pomimo panicznego strachu przed
kurami-co owe wyczuwają u mnie jak pies u listonosza- to klamka zapadła
będzie kurnik!!!!
Wychodzi więc na to, że moje widzimisię podziela znacznie więcej osób! Bardzo się cieszę.
Tymczasem zima trzyma,
kurnik wygląda jak bałwan,
a obierki lądują w koszu na śmieci. Żal, bo kury przepadają za resztkami z kuchni. Z ekologią będę więc musiała poczekać do wiosny. Wiosną bowiem znowu pojawi się gdacząca ekipa. Myślę, że nie odmówię sobie i sąsiadom przyjemności (hihihi) i zakupię Czesława nr II (koguta znaczy, dla tych, co to nie wiedzą kto zacz).
Natomiast - gwoli informacji - na domowym froncie różnie. Teraz spokojniej. Pojawiły się kolejne opinie psychiatrów, które stoją w opozycji do diagnozy, postawionej mojej Córce w Centrum Zdrowia Dziecka. W związku z jej "fikołkami", mamy kolejną sprawę w sądzie rodzinnym. Tym razem, sprawę zainicjowała policja, a dalej już poszło zgodnie z procedurą: kurator i wszystkie związane z tym konsekwencje.
K. zna zasady. Po kolejnej ucieczce (gigancie, jak to nazywa kurator i policja), już piątej od początku roku szkolnego (statystyka druzgodząca), tym razem policja nie przekaże K. nam tylko umieści ją w izbie dziecka. K.zna "warunki brzegowe" i to w jej interesie jest, żeby pilnować się maminej spódnicy. Co prawda, choć rzeczywiście jestem spokojniejsza, cały czas śpimy z portfelami pod poduszką (bo kradzieże nie ustały).
Ostatecznie jakie podejmie decyzje - wie tylko ona, a ja czekam, aż zmądrzeje i będzie fajnie. Zwłaszcza, że potrafi być naprawdę fajnie. Nie umarła cały czas (!) we mnie nadzieja, że jak "wyrośnie" to będziemy miały przyjacielską relację.
Moje brahmy zaczęły właśnie nieść swoje pierwsze w życiu jajka.. które pękają i zamarzają, no bo przecież na zewnątrz - 15*C!! Kurnik ocieplony i żarówka grzeje, no ale tropików to tam nie ma! Pozdrawiam i życzę dużo kur :-)
OdpowiedzUsuń