piątek, 25 lutego 2011

Sny

Uwielbiam śnić. Wiem, wiem, śni się zawsze, lecz po przebudzeniu często nie pamięta, co się śniło. Ale pozostanę przy stwierdzeniu, że uwielbiam śnić, bo czasem nie śnię ;)
Otóż od miesiąca - w ramach mojego wracania do równowagi - łykam przed snem proszki. I od tego czasu regularnie śnię! Mój Mąż zaczął mi nawet trochę zazdrościć... Powiedziałam, że proszę bardzo, mogę poczęstować ;) Póki co jednak łykam sama - i... śnię. Ostatnio głównie dość pogodnie, relaksująco, choć bywają i takie, że budzę się w środku nocy z płaczem, tak jak wtedy, kiedy we śnie wygarnęłam swoim szefom wszystko co mi leży na wątrobie. Powiedziałabym nawet, że od tego momentu mój progres w odzyskiwaniu równowagi jakby przyspieszył. O tym przyspieszeniu świadczy nie tylko to, że w ogóle zaczęłam mieć chęć na spotkania z ludźmi, ale i to, że założyłam bloga i znowu otwieram się na życie. Wracając do meritum: cześć z moich snów - mam takie wrażenie - jest dość symboliczna, choć sens tych symboli, jest trudny do odgadnięcia. Już nie będę opowiadać o śnie z dwunogim koniem, noszącym pampersa (specjalnego dla koni!) w sklepie odzieżowym, w którym kupowałyśmy z córką jakieś ciuszki a ten koń miał być gratisem do drugiej sztuki zakupionej odzieży. Jak się obudziłam byłam nie tylko zdumiona, nieco zdezorientowana to oczywista absurdalność tego snu wpłynęła doskonale na mój nastrój.
Lecz dzisiaj sen nie był już tak odczapiony jak z koniem na dwóch nogach, bowiem śnił mi się mój kalendarz. Kalendarz, z którym się nie rozstaję (uwielbiam "analogowe" kalendarze, mimo, że przed rokiem otrzymałam od męża wymarzonego "palma" chcąc być pewnie nowoczesną bizneswomen ;) ).


Mój kalendarz, który będzie mi towarzyszył w 2011 roku to legendarny Moleskine w czarnej oprawie, w którym zakochałam się bez pamięci. Nie ukrywam, że nie bez znaczenia jest fakt, że kalendarz ma bogatą historię, bowiem zapiski w podobnych notesach robili między innymi: Guillame Apollinaire,  Jean Paul Sartre czy Pablo Picasso (o historii "moleskinów" poczytacie na stronie mojego ukochanego CZUŁEGO BARBARZYŃCY http://sklep.czulybarbarzynca.pl/plik,47,moleskiny-historia.html ., polecam także stronę http://www.flickr.com/photos/11418107@N02/galleries/72157621982067862/, gdzie znajdziecie CUDNE szkice pozostawione w innych Moleskinach. Między innymi:

Zatem wracając do mego snu: mój moleskine się... rozpruł i wszystkie kartki zaczęły z niego wylatywać. Bardzo się zmartwiłam, choć wiedziałam, że w ramach gwarancji otrzymam nowego. Ale już poczynione w moim notatki to jednak część mojej intymności i głowiłam się, czy przemęczyć się do końca roku z fruwającymi kartkami czy też wymienić w ramach gwarancji na nowy. Sądzę, że ten sen ma w sobie jakąś symbolikę, lecz nie umiem jej rozgryźć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz