niedziela, 3 kwietnia 2011

Niech się mury pną do góry...

Kurnik w ogólnym zarysie już stoi w ogrodzie. (dokumentacja foto wkrótce). Sąsiad, tak jak obiecał, dotarł w piątek i przewalił ziemię z jednego miejsca na drugie. Uzyskałam tym sposobem w miarę równą płaszczyznę, potem jeszcze jakąś godzinę poziomowałam płyty chodnikowe, które będą pod każdym rogiem kurnika.

A dzisiaj? Dzisiaj nieoczekiwana zmiana planów!

Miałam zostać w domu i kończyć prace, a Z. pojechał z Córką na korki do miasta. Niestety po ujechaniu 15 km, "spotkał" na drodze Miłychumundorowanychpanów, którzy zakwestionowali prędkość z jaką Z. jechał (;) ) oraz dopatrzyli się, że prawo jazdy straciło ważność. Oczywiście nikt o takich rzeczach nie pamięta (poza dewiantami ;)) tymczasem piętnaście lat strzeliło jak z bicza i ubiegłego lata dokument wyekspirował :( 

Ostatecznie "Wadza"" wzbogaciła się o trzy stówki, o które my zbiednieliśmy, lecz są i "plusy dodatnie" ;) całej sytuacji:
1/ zarobiliśmy 6 stówek - bo w "detalu" przyjemność kosztowałaby Z. 9 stówek!
2/ Z. nie zarobił punktów :D - a w detalu by zarobił i to pewnie niemało,
3/ Z. zyskał bezcenną wiedzę nt. ważności - bądź co bądź - istotnego dla kierowcy dokumentu,
4/ uniknęliśmy poważnych (potencjalnych) problemów, bowiem - jak rzeczowo poinformowali inkasenci trzech stówek - w razie kolizji, ubezpieczyciel umyłby ręce :(

Jedyny poważny minus: zapewne przez cały tydzień robię za szofera.

Zatem ubrałam się, w locie chwyciłam śniadanie, odwiozłam dziecko na korki, a Z. pozostał na placu budowy. Obiecał jednak dzielnie zastąpić mnie "w charakterze".
Zależy mi, aby dzisiaj wszystko skończyć. Planuję bowiem we wtorek, pojechać na 3 rano (wiem, bezbożna godzina!!) po kurki. Jajka już mi się śnią po nocach! Poważnie!! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz