sobota, 9 lutego 2013

bałwan jaki jest - każdy widzi

i jak wczoraj wieszczyłam - po powrocie do domu zastałam przed bramą gigantycznego bałwana!



a oto i on!
twórcy zadbali o istotne szczegóły: wąsik (w lokalnych władzach zdominowanych przez jedynie słuszną opcję, każdy przedstawiciel płci brzydkiej ma taki - członkostwo zobowiązuje ;) ) oraz włosy w uszach oraz w nosie (pfuj)

A oto kilka ujęć oddających skalę śniegowego luda:

ostatecznie wyszło nieco ponad dwa metry (Z. po dźwiganiu bałwanowego tułowia oraz łba - dzisiaj ledwo się rusza :( - lecz poświęcenie dla dzieci nie zna przecież granic...)


widoczek z tarasu
drugi z tarasu
  

 A to już osobisty tor saneczkowy, który Chłopcy zrobili sobie w ogrodzie, a w zasadzie zainicjowali w ogrodzie, bo po rozpędzeniu wypadali poza posesję :)
 




 A to nasz czarny bałwanek. Poli szalejącej w śniegu po pewnym czasie robią  się tak ciężkie śnieżno-lodowe korale, że ledwo się porusza. Ale nie zniechęca jej to do harców w najmniejszym stopniu!

Pola


Pola "okoralowiona"
 A taras zasypało nam przez jedną noc o tak:


2 komentarze:

  1. Ja też chcę tyle śniegu!!! Przyślijcie mi, albo nie! Niech ten bałwan mi przyniesie :) Buziaki ps. Włosy w uszch były tylko i wyłącznie pomysłem Zbyszka, prawda"? Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bałwan już się trochę rozpuszcza, choć teraz wygląda jeszcze bardziej osobliwie: odchylił się na tyle mocno w tył, że wygląda jakby spoglądał w niebo. W kontekście spadających w ubiegłym tygodniu meteorytów, było to jeszcze bardziej śmieszne :)
    A włosy... no pewnie, że Zbyś, któż inny wpadłby na taki pomysł Asiulka ;)
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń

Komentarz