czwartek, 21 czerwca 2012

Rozkminy kibica ;)

Trochę powietrze ze mnie zeszło - co widać w blogowej absencji. Cóż, nie bez wpływu była nasza porażka na mistrzostwach w PN. Choć miło było patrzeć na całkiem dobrze grającą polską drużynę, to nie wystarczyło by przejść do ćwierćfinału. Od razu uspokajam: nic się nie zmieniło, nadal jestem okazjonalną kibicką, niemniej bardzo gorliwą ;) Dość popatrzeć na setki tysięcy rodaków fantastycznie dopingujących NASZYCH, przecież nie wszyscy oni to "rasowi" kibice, śledzący wszystkie piłkarskie potyczki. Ale w sportowych igrzyskach to właśnie jest piękne. Przyznam, że choć smutno, bo już nie gramy o medale, to noszę w sobie rodzaj dumy, że tak pięknie podejmujemy gości. Radością napawają mnie relacje obcych korespondentów, których komentarze przepełnione są entuzjazmem ale i zdziwieniem, zupełnie tak, jakby nasz kraj był dotąd nieodkrytym lądem! A i w tym jest sporo prawdy... Pamiętam, gdy kilka lat temu, znajoma opowiadała o gościu - koledze swego syna, który przyjechał do Polski w ramach szkolnej, polsko-francuskiej wymiany - który najpierw zaniemówił a potem dopytywał z niedowierzaniem, gdzie się znajduje, po wizycie w CH Arkadia. Powiedział przy tym, że relacje z Polski jakie zdarzało mu się słyszeć, widzieć lub czytać w ojczyźnie, często są opatrywane zdjęciami w rodzaju zarośnięty chłop, wąsata baba z chrustem, oboje siedzący na wozie drabiniastym ciągnionym przez chudą szkapę drogą wyłożoną kocimi łbami!! Cóż, nasz szczęście przyszedł czas weryfikacji tych fałszywych obrazów.

Drugą poważną przyczyną mojego czasowego wycofania, to kolejna fala "orki na ugorze" czyli niekończący się serial wychowawczy. Ręce momentami opadają, płakać się chce, ale serce matki jak widać jest nie do zarąbania (użyję tego eufemizmu). A toż to prolog dopiero! Chłopcy za dwa tygodnie kończą dziesięć lat. Pora więc przygotować się na sztukę w co najmniej paru aktach. Uff.

A na samochodzie powiewa biało-czerwona i już!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz