piątek, 28 czerwca 2013

Koniec roku szkolnego czyli jak można inaczej spędzić początek wakacji

Od dwóch dni we trójkę z Chłopcami jesteśmy zasmarkani, zakaszleni i w ogóle niespecjalnie nadajemy się do czegokolwiek. K. przyniósł kataralnego cosia, potem dołączył B. na końcu ja (choć kto wie czy to koniec, czy Z. też do nas dołączy). Jakiś wirus postanowił umilić nam początek wakacji. W związku z powyższym nawet nie mieliśmy zamiaru wybierać się do stolicy po świadectwa szkolne. Nasza Córcia ma dwie poprawki na wakacje. Jeśli da radę super, jeśli nie - też nie będzie tragedii. Wyszliśmy wszyscy z założenia, że może i lepiej byłoby powtórzyć drugą klasę gimnazjum a nie przechodzić na siłę do trzeciej. Jak będzie, zadecyduje K. bo to od niej zależy czy przygotuje się do egzaminów poprawkowych.

W domu tymczasem mały szpital. Kaszlemy jak gruźlicy, stos zasmarkanych chusteczek rośnie a na świecie tak pięknie!
Wyszłam do ogrodu wyrzucić śmiecie i nie mogłam się oprzeć by chwycić aparat i nieco rozgorączkowanym okiem uwiecznić to jak przepysznie prezentuje się zieleń w ogrodzie :)

Aura łaskawa dla ogrodu, w nocy pada deszczyk w dzień świeci słońce. Cóż może być piękniejszego niż takie widoki!















Pola i Filemon też najchętniej nie wracają ogrodu:









1 komentarz:

Komentarz