Skoro strona organizacyjna jest dopięta na ostatni guzik, certyfikaty już podpisałyśmy a uczestnicy zakwaterowują się i do obiadu pozostała jeszcze grubo ponad godzina, więc mogłyśmy zaszyć się w kąciku i poserfować w sieci :)
Niestety nie wzięłam ze sobą aparatu Szkoda, bo plenerów do fotograficznego udokumentowania bez liku.
Tymczasem J. przywołała mnie do porządku. Zamykam komputer i przygotowujemy się do szkolenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz