środa, 17 grudnia 2014

Pszenico... nie wracaj... pleaaaaaase



Dobrze, przyznam się… bywa ciężko

Zaczynam śnić o… pszenicy.

Jak to się zaczęło?

11 sierpnia zaczęłam nową pracę. W wakacje natomiast wpadła mi w ręce książka Williama Davis’a „Dieta bez pszenicy”.  Zaraz potem "Kuchnia bez pszenicy".
 
Czytałam z wypiekami na twarzy i na bieżąco dzieliłam się z Zet wyczytanymi rewelacjami.  W głowie mętlik. Stwierdziłam: nowa praca, nowe życie :) 
I… postanowiłam odstawić pszenicę.
Z. obiecał dotrzymać kroku (choć mu nie wierzyłam ;) ). Właśnie minęło 4 miesiące na diecie bez gliadyny (składnika pszennego glutenu – sprawcy wszystkich nieszczęść). 
A u nas? ZMIANY!

Zgodnie z zapewnieniami autora, płynącymi z bogatego klinicznego doświadczenia liczyliśmy na cudowne uzdrowienie naszych steranych dotychczasowym, pszennym życiem ciał. Okazało się, że niemal wszystko sprawdziło się w praniu. Zniknęła ociężałość po jedzeniu, stawy znowu zaczęły działać, ciało zyskało lekkość (u Z dosłownie, bo po 6 tygodniach bezpszennej diety stracił 10 kg! bez żadnych dodatkowych wyrzeczeń!!!). 
Rano budzimy się niezardzewiali, poprawił mi się wzrok (zdarza mi się czytać bez okularów, a ostatnio nie było już to możliwe), Zet zaczął śnić a ja polubiłam spacery.

I wszystko gra i buczy jak mawiają starożytni górale, tylko… że ja… marzę o tagliatele… i o pierogach… i o uszkach… Wszystko przez te święta!!
Cóż, już usłyszałam, że jestem cienias i się poddaję. Żeby była jasność: NIE PODDAŁAM SIĘ!!! … jeszcze ;)
 Co więcej, wiem, że dyspensa skończyłaby się smutno: bólem brzucha (bo już wymieniła się flora bakteryjna) i złym samopoczuciem :( Ale i tak nie wiem czy jak pojedziemy do naszych Przyjaciół do Toskanii (cały czas wyjazd w planach Asiulka!) zdołam się oprzeć włoskiej pizzy, włoskiej paście i bruschetta’ie. Czas pokaże... 
Póki co wiskamy z Zet sieć i wyszukujemy smakowitych przepisów, w których konsekwentnie – jak dotąd – mąkę pszenną zastępujemy innymi. A bogactwo przeróżnych mąk jest niesamowite! Naprawdę.

Myślę także, że wkrótce powrzucam jakieś przepisiki  już przez nas wypróbowane. Bezpszenne i pyszne.